Progenia stała się dla mnie tak odległa, że już nie pamiętam jak to było... wszystkie te smutne dni przepadły gdzieś w zapomnienie :) Czasami tylko zadaje sobie pytanie, czy drugi raz zdecydowałabym się na to samo...znając przyszłość. Od tamtej pory w moim życiu prywatnym nic się nie zmieniło, wciąż jestem żoną tego samego mężczyzny i nie zamieniłabym go na nikogo innego :)
Po odbytej rekonwalescencji postanowiłam złożyć wypowiedzenie w pracy i skończyć studia... obroniłam się w listopadzie 2010r :) W między czasie szukałam pracy i od lipca 2010 pracuje wciąż w tej samej firmie. W końcu odnalazłam samą siebie w pracy zawodowej i poczułam się spełniona. Jednocześnie poznałam w biurze wspaniałych ludzi, z którymi spędzam czas wolny od pracy ;)
Rok później kupiliśmy mieszkanko i w końcu mamy swoje stałe gniazdko!!
Dwa miesiące temu na świecie pojawił się nasz syn :) "Odpoczywam" na macierzyńskim... i niebawem wracam do pracy z nadzieją na kolejne życiowe zmiany, które przyczynią się do mojego zadowolenia z samej siebie :)
Jeśli chodzi o komplikacje pooperacyjne... czasami tracę czucie w brodzie, nie przeszkadza mi to zbytnio, ale jest dość nieprzyjemne. Zdarzyło się kilka razy, że żuchwa wyskoczyła mi z "zawiasów" i raz przydarzyło mi się to podczas jedzenia w skutek czego ułamał mi się ząb ;/ Podczas porodu i skurczy partych musiałam mocno skupić się na szczęce, bo żuchwa dziwnie wysuwała mi się do przodu, jakby mięśnie ją wypychały(albo nie trzymały)... bolało i było strasznie denerwujące, szczególnie w tak ważnej dla mnie chwili :) Poza tym nic niepokojącego się nie dzieje, zgryz mam w porządku, troszkę zęby górne się poprzesuwały i już nie są tak idealnie proste jak po zdjęciu aparatu stałego, ale to akurat "normalne" :)
Po operacji progenii nastąpiło wiele zmian w moim życiu. Nie mogę jednak ostatecznie wydać sądu, że stało się tak za sprawą zmiany w mej twarzy. Owszem, częściej się uśmiecham, jestem bardziej otwarta na nowe znajomości, chętniej wychodzę z domu.. ale ja chyba taka byłam od zawsze, tylko wmawiałam sobie, że wszystkiemu jest winna progenia! W efekcie chodziłam osowiała, nie utrzymywałam znajomości, poddawałam się losowi, zamiast wziąć sprawy w swoje ręce..
Pozdrawiam wszystkich gorąco!!
Trafnie.
OdpowiedzUsuńFajnie postujesz.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej.
OdpowiedzUsuńTobie się udało - gratuluje. Innym - np. mi, po operacji progenii się mniej poszczęściło. Drętwienia mięśnia brodki i wargi to mało. Zaniedbania, które lekarze "pielęgnowali" w trakcie mojego leczenia miały wpływ z utrata mojej pracy, i niemal całkowitym zamknięciem się na ludzi. Operacja daje skutki do końca życia, nieprofesjonalna ortodoncja również - a byłam leczona u znanych lekarzy.
OdpowiedzUsuń